30

Chleb toskański z oliwkami i piwem

Agnieszka Łopata, 27.02.2012


Powoli nadrabiam zaległości spowodowane zamarzniętą wodą i rozlicznymi wyjazdami. A więc myję butelki, butelkuję piwo, warzę nowe i piekę chleb.

Mycie butelek jakąś ekscytującą czynnością w życiu piwowarki nie jest, ale zawsze można znaleźć jej dobre strony. Bo na przykład, jak się ma butelki zwrotne kupione w lokalnym sklepie, to można robić analizy popularności różnych marek. I od razu na sercu człowiekowi lżej, że naród wybiera swojskie, lokalne produkty ;) To dobrze wróży na przyszłość. Jak już będę mieć swój browar to wiem, że mogę liczyć na miejscowych i turystów.

To nie jest product placement

Poza tym mycie butelek jest fajne, bo się robią bąbelki. I można wymoczyć sobie skórki... Pewnie jeszcze parę pozytywów by się znalazło...

Piana, ale nie piwna

Jak już buteleczki są czyściutkie, to można w nie wlać piwo, dodać surowca do refermentacji i zamknąć pięknymi, złotymi kapslami. Surowcem do refermentacji jest cukier w różnej formie i postaci, który zostaje przerobiony przez drożdże na alkohol i dwutlenek węgla. W taki oto sposób w moim piwie tworzą się bąbelki. Piszę w moim piwie, bo piwo można nagazowywać sztucznie za pomocą dwutlenku węgla wtłaczanego do butelek, puszek lub kegów.

W eleganckich złotych berecikach
Nie zawsze równo w szeregu

Zabutelkowanie piwa oznacza, że zwolnił się fermentor. Czas więc na warzenie następnego piwa. Tym bardziej, że drożdże w gęstwach czekają i głodują. A i gar czeka, aż nabrał kolorów...

Gar nabrał kolorów
Dno radioaktywne
Oko gara
Tęczowo
Chromo

Warzyłam czeskiego pilznera według następującej receptury:

Zasyp:

  • słód pilzneński – 4 kg
  • słód monachijski – 0.3 kg
  • słód zakwaszający – 0.1 kg
  • słód CaraBohemian – 0.08 kg

Zacierałam dekokcyjnie dwuwarowo: przerwa białkowa 50ºC – 35 minut, przerwa maltozowa 64ºC, odebrałam i zagotowałam dekokt, zawróciłam do zacieru głównego, podniosłam temperaturę do 70ºC, odebrałam dekokt, zagotowałam, zawróciłam, a następnie całości wygrzałam przez 10 minut w 78ºC.

Brzeczkę chmieliłam na goryczkę chmielem Iunga 11.1% AA (20 g przez 60 minut) i na aromat chmielem Żateckim 4% AA (20 g przez ostatnie 10 minut). Do ostudzonej brzeczki (20 litrów, 12.5 Plato) dodałam gęstwę drożdży Wyeast Czech Pils.

Drożdży oko na świat
Pokrywka fermentowa i jej cycuszek

Pewnie nie zgadniecie co zrobiłam z wysłodzin. Nie będę Was męczyć i zdradzę, że chlebek... toskański z oliwkami i orzechami i z dodatkiem piwa. W oryginalnym przepisie ("Pizze, chleby, foccacie" T. Miazgowska) było wino, ale jak pisałam w poprzednim odcinku – wina nie ma jest wit! Chlebek wyśmienity, dość bogaty, składników w nim co niemiara... Zobaczcie:

  • 80 dkg maki pszennej
  • 20 dkg ostudzonych i odsączonych wysłodzin
  • 4 dkg drożdży
  • pół szklanki oliwy
  • pół szklanki piwa jasnego (ja dodałam witbiera), w oryginale było białe wino
  • 4 jajka
  • 10 dkg grubo pokrojonych oliwek zielonych
  • 10 dkg posiekanych orzechów włoskich
  • 10 dkg startego parmezanu
  • 2 posiekane ząbki czosnku
  • oregano – najlepiej 2 świeże gałązki ale ja dodałam 2 łyżki suszonego
  • pół łyżeczki soli

Oliwka, orzech i parmezan

Do miski wsypałam połowę mąki i wysłodziny, wkruszyłam drożdże. Dodawałam piwo i oliwę i stopniowo wyrabiałam ciasto. Wyrobione ciasto przykryłam ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce. Po około 40 minutach dodałam jajka, sól i wyrabiałam. Ciasto zrobiło się rzadkie, ale nie przejmując się tym wcale dodałam parmezan, oregano, orzechy i czosnek. W trakcie wyrabiania dodawałam mąkę aby ciasto przybrało odpowiednią konsystencję i odchodziło od ręki. Na koniec dodałam oliwki. Ciasto włożyłam do formy wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiłam na 40 minut w ciepłe miejsce. Włożyłam do piekarnika nagrzanego do 200ºC. Piekłam około 35 minut.

Chlebek wyszedł przepiękny i pachnący.

Chlebek toskański upieczony
Oko oliwkowe

Z racji swego składu chleb wyszedł niezwykle sycący. Świetnie smakuje solo, z masłem lub olejem rydzowym i cebulą. Albo z innymi ulubionymi dodatkami... Smacznego!

Kanapka z chleba toskańskiego
Kanapka – widok z boku
blog comments powered by Disqus
Piwne spotkania

Bieszczadnik


O blogu

Kuchnia piwowarki Agi

Lubię warzyć piwo i lubię gotować. Lubię pić piwo w ładnych kieliszkach i jeść ładnie podane potrawy. Lubię też fotografować. Tak więc będę gotować pyszne, wegetariańskie potrawy, wybierać do nich najlepiej pasujące piwo z mojej piwniczki, fotografować, degustować i opisywać wrażenia.

Innym powodem założenia tego bloga jest to, że nie lubię wizerunku piwa, który jest nam powszechnie serwowany. Duży, ciężki kufel, który ciężko jest podnieść, przy stole biesiadnym rubaszni, czerwonolicy, wąsaci panowie z dużymi brzuchami, na stołach golonka i kiełbasa. Do tego blond kelnerki z wielkim biustem wylewającym się z dekoltu.

Chciałabym pokazać, że piwo jest napojem równie eleganckim jak wino. Różnorodność stylów piwa sprawia, że zawsze znajdziemy taki, który będzie pasował do naszego dania, niezależnie czy jest to lekka sałatka czy słodki deser.

Z góry uprzedzam, że wszystkie przygotowane przeze mnie potrawy będą jarskie, ponieważ od 12 lat jestem wegetarianką.

Kontakt do mnie:

Subskrybuj kanał RSS