24

Bieszczadzkie krysze i ciemna strona pszenicy

Agnieszka Łopata, 31.01.2012


Tak, tak... jest zimno. Pieruńsko zimno. W nocy prawie 25 stopni mrozu i do tego wiatr. Ale dni są przepiękne, słońce świeci mocno, sikorki już wiosennie ćwierkają. Jest dobrze. I co z tego, że twarz mam zamrożoną... przynajmniej człowiek czuje, że żyje. Niewątpliwie lepiej mają osobniki z owłosioną twarzą...

Dzisiaj wysłałam piwa na konkurs piw domowych Biała Wrona, który ma się odbyć 11 lutego w Koszycach na Słowacji. Wybrałam 3 piwa:

  • witbier (tak, tak ten sam, warzony tutaj, wyszedł pyszny),
  • AIPA (american india pale ale),
  • czeska desitka – coś w rodzaju czeskiego pilznera, tylko o niższym ekstrakcie (10.5 Blg).

Zastanawiałam się jeszcze nad piwem w stylu dry stout, ale po degustacji uznałam, że jeszcze powinno trochę poleżakować.

Jak wynosiłam piwa z piwniczki, to zobaczyłam fajne zjawisko na drzwiach. Wygląda jakby mróz chciał się dostać do piwnicy przez dziurkę od klucza.

Może się powtarzam, ale pięknie jest wokół. Niestety trudno jest na fotografiach oddać widoki, jakie maluje zima i mróz. Poniżej to tylko namiastka...

Dzisiaj zapraszam Was na specjał kuchni bieszczadzkiej – krysze. Krysze to pierogi z kaszą gryczaną i serem. Ciasto pierogowe robi się z mąki i mleka zsiadłego. A oto przepis na ok. 40 pierogów:

Ciasto:

  • 3 szklanki mąki pszennej – ja dałam pół na pół pełnoziarniste i zwykłej,
  • 1 szklanka kefiru (ja nie miałam kwaśnego mleka),
  • 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej,
  • 1 płaska łyżeczka soli.

Farsz:

  • 30 dkg ugotowanej na sypko kaszy gryczanej,
  • 30 dkg półtłustego białego sera,
  • 1 duża cebula,
  • 1/3 szklanki oleju,
  • sól, pieprz.

Najpierw przygotowałam farsz. Cebulę pokroiłam w kostkę i przyrumieniłam na oleju. Ser biały rozgniotłam widelcem, dodałam do niego kaszę i cebulę razem z olejem. Wymieszałam wszystko a następnie przyprawiłam solą i świeżo zmielonym pieprzem. Konsystencja była w sam raz. Jeżeli Wasz farsz będzie za suchy, można dodać do niego śmietany albo jogurtu.

W czasie gdy farsz się „przegryzał” zrobiłam ciasto. Wszystkie składniki wsypałam do miski i zagniotłam ciasto. Było trochę zbyt suche, więc dodałam trochę letniej wody. Gotowe ciasto było miękkie i odchodziło od ręki. Podzieliłam je na kilka części i każdą rozwałkowywałam na desce oprószonej mąką. Nie wałkowałam zbyt cienko, ciasto miało ok. 3 mm grubości. Wycinałam szklanką kółka. Ścinki zawracałam do następnej partii.

Przystąpiłam do lepienia pierogów. Przed nałożeniem farszu każde kółko rozciągałam jeszcze w ręce. Nakładałam łyżką farsz i zlepiałam pierogi.

Krysze można smażyć w głębokim tłuszczu lub piec w piekarniku. Ja zrobiłam obie wersje. Jedną porcję smażyłam w woku w ok. 2 cm warstwie oleju. Drugą część ułożyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarowałam rozbełtanym jajkiem. Włożyłam do nagrzanego piekarnika i piekłam ok. 20 minut.

Krysze można zjadać na ciepło z dodatkiem ulubionej surówki lub po prostu z odrobiną gęstej śmietany. Świetnie pasuje do nich kwaśne mleko lub kefir.

Jednak nie każdy turysta po zejściu ze szlaku prosi o kwaśne mleko. Miażdżąco przeważająca część wędrowców wybiera piwo. Dlatego do krysz z kaszą gryczaną proponuję np. ciemne piwo pszeniczne, czyli dunkelweizen. Piwo to jest bardzo orzeźwiające, delikatnie słodowe, z nutami karmelowo-owocowymi. Posiada delikatną, cytrusową kwaskowatość pochodzącą od drożdży. Goryczka jest łagodna, a końcówka wytrawna.

Dunkelweizen dobrze komponuje się z bieszczadzkimi kryszami, które są dość suche i wytrawne w smaku. Słodowość piwa je ubogaca :) Charakterystyczny, korzenny smak kaszy gryczanej idealnie współgra z owocowo-karmelowym smakiem piwa.

Krysze na zimno są idealną przekąską do piwa. Można je maczać w ulubionym sosie (np. czosnkowym albo musztardowym) albo po prostu popijać piwem. Ale uwaga! Wciągają! Albo raczej wyciągają... się po nie ręce.

blog comments powered by Disqus
Piwne spotkania

Bieszczadnik


O blogu

Kuchnia piwowarki Agi

Lubię warzyć piwo i lubię gotować. Lubię pić piwo w ładnych kieliszkach i jeść ładnie podane potrawy. Lubię też fotografować. Tak więc będę gotować pyszne, wegetariańskie potrawy, wybierać do nich najlepiej pasujące piwo z mojej piwniczki, fotografować, degustować i opisywać wrażenia.

Innym powodem założenia tego bloga jest to, że nie lubię wizerunku piwa, który jest nam powszechnie serwowany. Duży, ciężki kufel, który ciężko jest podnieść, przy stole biesiadnym rubaszni, czerwonolicy, wąsaci panowie z dużymi brzuchami, na stołach golonka i kiełbasa. Do tego blond kelnerki z wielkim biustem wylewającym się z dekoltu.

Chciałabym pokazać, że piwo jest napojem równie eleganckim jak wino. Różnorodność stylów piwa sprawia, że zawsze znajdziemy taki, który będzie pasował do naszego dania, niezależnie czy jest to lekka sałatka czy słodki deser.

Z góry uprzedzam, że wszystkie przygotowane przeze mnie potrawy będą jarskie, ponieważ od 12 lat jestem wegetarianką.

Kontakt do mnie:

Subskrybuj kanał RSS